Trybunał Sprawiedliwości UE rozstrzygnął spór o linki do zdjęć z „Playboya”: publikacja takich odnośników może być nielegalne
W jednym z wyroków w sprawie o naruszenie praw autorskich Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej orzekł, że zamieszczanie w internecie linków do treści objętych prawami autorskimi może być nielegalne, a wydawcy powinni przed zamieszczeniem odnośnika sprawdzić, czy zostały pod nim umieszczone materiały zgodne z przepisami. Wyrok może oznaczać kłopoty i wydatki zarówno dla wydawców, jak i właścicieli wyszukiwarek internetowych.
Dołącz do dyskusji: Trybunał Sprawiedliwości UE rozstrzygnął spór o linki do zdjęć z „Playboya”: publikacja takich odnośników może być nielegalne
Efekt? Projektodawca prawa podróżował po Rzymie w lektyce z zasuniętymi zasłonami, by nie musieć oglądać, jak powszechnie łamane jest prawo, które sobie zmyślił.
Wywód prawniczy "uroczy". Dzieli na profesjonalistów, którzy zarabiają w internecie i na których nakłada się większe ciężary, od nieprofesjonalistów, którzy muszą reagować tylko na wezwanie. I to wszystko byłoby ładnie w świecie produkcji butów, murarstwa, mechaniki samochodowej.
Ale w internecie obok "pełnych profesjonalistów" (czyt.: i tak nieuchwytnych piratów) większość stanowią półprofesjonaliści. Tacy, którzy gdzieś tam refinansują się reklamą, zamieszczają pół-częstotliwie treści.
Realnie: tylko ci, którzy wiedzą o tym, że zamieszczają treści łamiące prawa autorskie, mają wiedzę o stanie prawnym zamieszczanych treści. Największe podmioty profesjonalne - zazwyczaj mają taką wiedzę, ale co rusz słyszymy, o jakiejś "wtopie" ze zdjęciem, etc. (np. w polskiej reklamie napoju alkoholowego, która zakończyła się sprawą karną). Dla mniejszego profesjonalisty lub zwykłego użytkownika półprofesjonalnego analiza prawnoautorska jest realnie niewykonalna.