Julien Verley: Przede wszystkim chcemy utrzymać dotychczasowych abonentów
- Polski rynek telewizyjny to jeden z najbardziej zaawansowanych rynków w skali Europy. W segmencie cyfrowych platform telewizyjnych ma jeszcze bardzo duży potencjał - mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Julien Verley, prezes zarządu i dyrektor generalny nc+.
- W Polsce aż 80 procent populacji korzysta z usług płatnej telewizji. Raporty pokazują, że większość tych użytkowników to abonenci cyfrowych platform telewizyjnych i, co znaczące, ich liczba z roku na rok się zwiększa. Z drugiej strony mamy 20 procent osób, które nie są zdecydowane. Jest to ogromna grupa docelowa, do której można dotrzeć z różnymi ofertami - zauważa Julien Verley.
W czwartek odbyła się premiera nowej platformy nc+, która powstała z połączenia Cyfry+ oraz n. Z jakimi oczekiwaniami szef nc+ wchodzi w ten nowy etap? - Na ten moment naszym priorytetem nie jest określanie, jaką chcemy mieć liczbę abonentów za rok, dwa lub trzy lata. Uważam, że nasza oferta jest ofertą przełomową, ofertą, która nieco zmieni rynek telewizji cyfrowej w Polsce. Najpierw chcemy zebrać feedback, jak ta oferta jest przyjmowana i przede wszystkim zrobić wszystko, aby utrzymać 2,5 mln abonentów, którzy wcześniej korzystali oddzielnie z Cyfry+ oraz n - powiedział nam Verley.
Verley podkreślił, że nc+ skupia się na ofercie, którą można określić jako „premium entertainment” i z tego powodu nie jest powiedziane, że Cyfrowy Polsat, największy rynkowy gracz, będzie głównym konkurentem nc+. - Nie chcę tutaj powiedzieć, że Cyfrowy Polsat ma gorszą ofertę, bo zapewne w przyszłości część klientów nc+ będzie przechodzić do Cyfrowego Polsatu, a ich klienci do nas. Ja jednak upatrywałbym naszej konkurencji gdzie indziej. My chcemy walczyć o klienta z kinami, organizatorami koncertów lub meczy piłkarskich. Mamy ofertę, która gwarantuje dostęp do absolutnie najnowszych filmów, koncertów oraz wydarzeń sportowych i to właśnie z organizatorami tych wydarzeń chcemy konkurować - mówi Julien Verley.
>>> Platforma nc+ bez rewolucji. Internauci krytykują ceny
Platforma nc+ powstała z połączenia Cyfry+ i n, a jej start odbywa się w 18. rocznicę wejścia do Polski Canal+. nc+ będzie oferować 50 kanałów nadawanych w jakości HD. To więcej niż oferowały dotąd niezależnie platforma n (39 stacji) i Cyfra+ (37 stacji), a także konkurencyjny Cyfrowy Polsat (36 stacji). W ramach tej oferty znajdą się: nSport HD, sześć kanałów premium pod marką Canal+, kanały tematyczne Canal+ Cyfrowego: Ale kino+ HD, Planete+ HD, Kuchnia+ HD, Domo+ HD, MiniMini+ HD, teleTOON+ HD, Hyper+ HD oraz stacje Grupy TVN: TVN HD, TVN7 HD, TVN24 HD, TVN Style HD i TVN Turbo HD, a także całodobowy Sundance Channel HD czy kanały należące do FOX International Channels. Oferta platformy nC+ składa się z sześciu pakietów w cenach 39, 59, 79, 99, 119 i 199 zł (więcej na ten temat).
Z Julienem Verleyem, prezesem zarządu i dyrektorem generalnym nc+, rozmawiamy o polskim rynku cyfrowych platform telewizyjnych, jego potencjale, a także o trendach, szansach i zagrożeniach w rodzimym segmencie telewizyjnym.
Krzysztof Lisowski: Pochodzi Pan z Francji, jak Pan - jako obcokrajowiec patrzący na Polskę z perspektywy - ocenia nasz rynek telewizyjny? Jest on rozwinięty czy raczej czeka nas jeszcze sporo do zrobienia?
Julien Verley, prezes zarządu i dyrektor generalny nc+: Jestem absolutnie przekonany, że polski rynek telewizyjny jest bardzo rozwinięty. To jeden z najbardziej zaawansowanych rynków w skali Europy. Świadczy o tym choćby średni czas, jaki statystyczny Polak spędza przed telewizorem. Według różnych badań są to około 4 godziny dziennie - to o czymś świadczy. W Polsce aż 80 procent populacji korzysta z usług płatnej telewizji. Raporty pokazują, że większość tych użytkowników to abonenci cyfrowych platform telewizyjnych i, co znaczące, ich liczba z roku na rok się zwiększa. Z drugiej strony mamy 20 procent osób, które nie są zdecydowane. Jest to ogromna grupa docelowa, do której można dotrzeć z różnymi ofertami. Polska jest zatem niezwykle rozwiniętym rynkiem pod tym względem i - co więcej - ma mimo to jeszcze bardzo duży potencjał.
Skoro mowa o potencjale... Podjęliście odważną decyzję o połączeniu Cyfry+ oraz n i tym samym stworzeniu platformy nc+. Jakie macie oczekiwania, jeśli chodzi o docelową liczbę abonentów nowej platformy?
Na ten moment naszym priorytetem nie jest konkretne określanie, jaką chcemy mieć liczbę abonentów za rok, dwa lub trzy lata. W tej chwili trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. W czwartek odbyła się premiera naszej platformy. Uważam, że nasza oferta jest ofertą przełomową, ofertą, która nieco zmieni rynek telewizji cyfrowej w Polsce. Najpierw chcemy zebrać feedback, jak ta oferta jest przyjmowana i dopiero potem będziemy zastanawiali się nad dalszymi krokami. Potrzebujemy na to na pewno przynajmniej kilku miesięcy.
Przed połączeniem Cyfra+ oraz n miały łącznie około 2,5 mln abonentów. Nie boicie się teraz ich odpływu?
Na początek, zamiast zastanawiać się nad tym, jak zdobyć nowych klientów, chcemy przede wszystkim skupić się na tym, aby utrzymać przy sobie te 2,5 mln abonentów, o których Pan mówi. Przygotowaliśmy atrakcyjne pakiety, mocno poszerzyliśmy ofertę i na ten moment nasze główne zadanie to zachęcenie wszystkich dotychczasowych abonentów do dalszego korzystania z usług. Kolejne decyzje będziemy podejmowali później.
Waszym największym konkurentem jest w tej chwili Cyfrowy Polsat, który ma ponad 3,5 mln abonentów. To chyba łakomy kąsek dla nowego gracza na rynku - odebranie przynajmniej części klientów największemu konkurentowi?
Absolutnie nie chcemy w żaden sposób walczyć z Cyfrowym Polsatem. Uważam, że na rynku jest miejsce dla wielu różnych graczy, którzy mają różne oferty. Chciałbym tutaj podkreślić, że my jako nc+ skupiamy się na ofercie, którą można by nazwać „premium entertainment”. Nie chcę tutaj powiedzieć, że Cyfrowy Polsat ma gorszą ofertę, bo zapewne w przyszłości część klientów nc+ będzie przechodzić do Cyfrowego Polsatu, a ich klienci do nas. Ja jednak upatrywałbym naszej konkurencji gdzie indziej. My chcemy walczyć o klienta z kinami, organizatorami koncertów lub meczy piłkarskich. Mamy ofertę, która gwarantuje dostęp do absolutnie najnowszych filmów, koncertów oraz wydarzeń sportowych.
A nie boi się Pan tego, że startujecie w momencie, kiedy w Polsce trwa kryzys, ludzie zarabiają coraz mniej pieniędzy i najzwyczajniej w świecie może ich nie być stać na kupno Waszego najdroższego pakietu, który daje możliwość oglądania tych najbardziej atrakcyjnych programów?
Tak, jak wcześniej powiedziałem, chcemy konkurować np. choćby z kinami. Jeśli np. czteroosobowa rodzina chce wybrać się do kina na film, musi liczyć się z koniecznością zapłaty za bilety przynajmniej kilkudziesięciu złotych, a w dużych miastach nawet około 100 złotych. Mówię tutaj o jednorazowym wypadzie do kina. Może Pan sobie sam przeliczyć, ile w perspektywie miesiąca trzeba wydać, jeśli chciałoby się pójść do kina raz albo dwa razy w tygodniu. My w ramach wybranych pakietów umożliwiamy dostęp do nowości filmowych na co dzień. To samo dotyczy koncertów czy choćby meczy piłkarskich. Uważam, że nasza oferta, również w przypadku tych najprostszych pakietów, w sensie generalnym jest idealną alternatywą dla spędzania czasu w kinach, na koncertach czy innych imprezach.
To wszystko pięknie wygląda. Oferujecie sześć różnych pakietów w cenach od 39 do 199 złotych, wszyscy przedstawiciele firmy z euforią opowiadają o produkcie. Ale czy jest coś, czego się w tym wszystkim obawiacie?
Przyznam szczerze, że jeszcze nikt mnie o to nie zapytał. Na pewno będziemy mieli jakieś niespodzianki. Polska jest jednym z najbardziej - jeśli tak można to określić - agresywnych rynków, jeśli chodzi o konkurencję. Widać to np. na rynku wydawnictw prasowych, gdzie różne magazyny bardzo ostro walczą na ceny. Spodziewam się zatem również walki w naszym segmencie, jednak w tym momencie bardzo trudno mi cokolwiek wyrokować. Na pewno nie jest tak, że się czegoś boimy. Ale oczywiście liczymy się z tym, że podmioty funkcjonujące na naszym rynku będą z sobą walczyć o klienta.
Wasz główny konkurent to - jak wcześniej mówiliśmy - Cyfrowy Polsat, ale mamy jeszcze np. sieci kablowe?
Tak, bezsprzecznie także sieci kablowe są dla nas także poważnym konkurentem. Na rynku usług telewizji kablowej panuje wprawdzie wciąż ogromna fragmentacja, ale spodziewam się tutaj nadal tendencji konsolidacyjnych i z pewnością ta konkurencja będzie bardzo ciekawa. Ja w sensie generalnym nie chciałbym wypowiadać się w żaden sposób negatywnie na temat naszej konkurencji. Jestem pod wrażeniem tego, co robi Cyfrowy Polsat, świadczy o tym nie tylko duża liczba abonentów, ale także ich nieustannie uatrakcyjniana oferta. Jestem więc dobrej myśli.
Trudna sytuacja sporej części Polaków jest jednak faktem. Zapewne wie Pan o tym, że duża część widzów ogląda mecze, filmy i inne produkcje w internecie, nie do końca legalnie, bo korzysta choćby z portali oferujących pirackie nagrania? Czy bierzecie to jakoś pod uwagę?
Ten problem istnieje na rynku już od jakiegoś czasu. Ja jednak nie postrzegam tego jako jakiegoś wielkiego zagrożenia. Oglądając film czy mecz w internecie widz automatycznie godzi się na niską jakość obrazu, brak efektów HD itd. Ja z kolei święcie wierzę, że jeśli potencjalny widz zobaczy, że np. kupując naszą ofertę, będzie miał dostęp np. do większości rozgrywek krajowych w piłce nożnej, Ligi Mistrzów i innych głównych wydarzeń, jeśli zobaczy, że na naszym kanale filmowym już po kilku miesiącach od premiery będzie mógł oglądać hity kinowe, a w przypadku wideo na żądanie po znacznie krótszym czasie, to rozważy możliwość zakupu jakiegoś naszego produktu.
Cyfrowy Polsat twierdzi, że polski rynek platform cyfrowych powoli się nasyca. Czy Pan - mimo takich prognoz - widziałby u nas miejsce na kolejną platformę cyfrową?
Proszę mi uwierzyć, że wszystko jest możliwe. Pochodzę z Francji, tam w ciągu ostatnich siedmiu lat działo się naprawdę wiele i jestem w stanie sobie wyobrazić, ze na rynku wręcz z dnia na dzień pojawia się duży gracz.
O rozmówcy
Julien Verley - prezes zarządu i dyrektor generalny nc+. W CANAL+ od 2006 r., gdzie zajmował stanowisko dyrektora finansowego. Od 2011 r. pełnił równocześnie funkcję wiceprezesa ds. strategii, kierując projektem partnerstwa z grupą ITI i TVN w Polsce.
Swoją karierę rozpoczął w 1990 r. w firmie inwestycyjnej Euris. W 1998 r. dołączył do zespołu Rhône-Poulenc (obecnie Sanofi), gdzie piastował różne stanowiska finansowe i operacyjne. Będąc szefem M&A koordynował fuzję z Hoechst, w wyniku której powstała spółka Aventis. Następnie został mianowany na stanowisko Prezesa BioScience, światowego lidera w dziedzinie biotechnologii. Ukończył studia o kierunku finansów i gospodarki na Paris Dauphine University. Równocześnie zdobył dyplom w zakresie prawa gospodarczego na uniwersytecie w Sorbonie.
Dołącz do dyskusji: Julien Verley: Przede wszystkim chcemy utrzymać dotychczasowych abonentów