Film „Tylko nie mów nikomu” hitem w internecie. Ponad 14 mln wyświetleń, zapowiedź współpracy z Netfliksem
Dokument o pedofilii w Kościele autorstwa Tomasza i Marka Sekielskich miał swoją premierę w sobotę, 11 maja o 14.30. Do środy miał ponad 14 mln wyświetleń. Film zanotował rekord polskiego YouTube'a pod względem łącznego czasu oglądania tuż po premierze. - Wstrząsający film, polski „Spotlight”, któremu bliżej do reportażu niż dokumentu. Nie da się obok niego przejść obojętnie, ale nie ma co czekać na ciąg dalszy, bo ten musi dopisać życie - tak film „Tylko nie mów nikomu” - oceniają eksperci.
Dołącz do dyskusji: Film „Tylko nie mów nikomu” hitem w internecie. Ponad 14 mln wyświetleń, zapowiedź współpracy z Netfliksem
Sprawy molestowania przez kardynała Gulbinowicza ujawnionej po filmie Sekielskiego nie podjęły największe portale: Gazeta.pl, wp.pl, onet.pl, interia.pl
Podobnie oczywiście media katolickie i rządowe.
W mediach katolickich wygląda to tak jak opisał Stefan Sękowski (były pracownik Gościa Niedzielnego) na swoim facebooku:
"Jeśli chcecie wiedzieć, dlaczego film o pedofilii w Kościele muszą robić bracia Sekielscy i dlaczego demaskatorskich materiałów na ten temat nie piszą np. dziennikarze "Gościa Niedzielnego" lub "Niedzieli", opowiem Wam historię ks. Jacka Stępczaka.
Ks. Stępczak był redaktorem naczelnym "Przewodnika Katolickiego" wydawanego przez, w uproszczeniu archidiecezję poznańską. W 2001 roku napisał z kilkoma innymi księżmi i jednym świeckim list do delegatów episkopatu na Synod w Rzymie o tym, że abp Juliusz Paetz molestuje kleryków. Biskupi sprawę olali a informację o aferze musiała do Jana Pawła II przemycić Wanda Półtawska. Gdy mleko się rozlało i o sprawie napisała "Wyborcza", ks. Stępczak odmówił publikacji na łamach "PK" listu w obronie abp Paetza (sic!). Wtedy został przezeń zwolniony ze stanowiska, zakazano mu posługi na terenie diecezji i wysłano na misje do Zambii gdzie zaraził się malarią. Wyjeżdżając na misje "skruszony" ks. Stępczak opublikował samokrytykę, w której pisał: "popełniłem bardo poważny błąd działając na szkodę Kościoła, a zwłaszcza burząc dobre imię ks. abpa Juliusza Paetza, ówczesnego Metropolity Poznańskiego". Diabli wiedzą, jak go do tego nakłoniono. No więc tak to wygląda."
Ale nie media katolickie są tu decydującym problemem. Decydujące jest to, że z cenzury zwykle nie wychylają się żadne media. Tym razem se.pl się wychyliło, polsat, pudelek i nczas powieliły to chociaż jest się na co powoływać przy "czepianiu się".
Jeżeli nie chcemy dopuścić do takich aktów przemocy w przyszłości tej bliskiej i dalekiej, nie możemy przede wszystkim tolerować zła, szczególnie u tych którzy z racji funkcji społecznej cieszą się zaufaniem ludzi.