Sekielski: w „Newsweeku” za Lisa toksyczna atmosfera, w RASP nie zadziałały wszystkie procedury
- W ostatnich dniach od ludzi pracujących w „Newsweeku” usłyszałem wiele historii świadczących o tym, że w redakcji panowała „toksyczna atmosfera” - stwierdził w swoim pierwszym wstępniaku nowy naczelny tygodnika Tomasz Sekielski. Zaznaczył, że nie wszyscy pracownicy narzekali na zachowanie Tomasza Lisa, a w Ringier Axel Springer nie zadziałały wszystkie procedury antymobbingowe.
Swój pierwszy wstępniak w roli naczelnego „Newsweek Polska” (Ringier Axel Springer Polska), na portalu tygodnika opublikowany już w niedzielę przed południem, Tomasz Sekielski w całości poświęcił zarzutom pod adresem Tomasza Lisa o nieodpowiednie traktowanie podwładnych w redakcji pisma.
Lis ze stanowiskiem naczelnego tygodnika pożegnał się w nagłym trybie pod koniec maja. Ponad tydzień temu Szymon Jadczak w tekście na Wirtualnej Polsce szczegółowo opisał, że dziennikarze pisma w ostatnich latach doświadczali zachowań ze strony redaktora naczelnego, które można określić jako mobbing. Lis temu kategorycznie zaprzeczył.
Sekielski: drapieżny styl zarządzania Tomasza Lisa
Natomiast Tomasz Sekielski we wstępniaku potwierdził informacje z artykułu Jadczaka. Napisał, że Tomasz Lis jako redaktor naczelny „Newsweeka” „zachowywał się jak autokrata, a jego drapieżny styl zarządzania sprawił ból konkretnym osobom”.
- W ostatnich dniach od ludzi pracujących w „Newsweeku” usłyszałem wiele historii świadczących o tym, że w redakcji panowała „toksyczna atmosfera” - dokładnie tego słowa używali - dodał.
- Jedni czuli się zastraszani, drudzy mówią o złym traktowaniu i niewłaściwych zachowaniach byłego szefa, ale są i tacy, którzy nie doświadczyli niczego złego ze strony Tomasza Lisa. Każdy przypadek jest inny i tym trudniej pisać o tej sprawie tak, by uniknąć niesprawiedliwych uproszczeń - zaznaczył Sekielski.
>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu
Przypomniał, że z Lisem przez kilka lat od 1997 był podwładnym Lisa w redakcji „Faktów” TVN. - Jego styl zarządzania redakcją opierał się raczej na używaniu kija niż marchewki. Wybuchy złości, nieustająca presja sprawiały, że nie wszyscy wytrzymywali tę swoistą tresurę. Ileż razy słyszałem wtedy od niego, że newsy to nie miejsce dla „grzecznych harcerek” ani „szkółka niedzielna”. Był genialnym dziennikarzem, perfekcjonistą, któremu wiele się wybacza - opisał nowy szef „Newsweeka”.
- Wtedy, w drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku, błędnie wydawało nam się, że taka jest norma, że tak muszą wyglądać relacje w redakcji, że tak funkcjonują media. Na szczęście czasy się zmieniają, tyle tylko, że nie zmienił się Tomek - stwierdził.
RASP bez „chęci tuszowania czegokolwiek”
W artykule Wirtualnej Polski podano, że od 2018 roku kilka skarg na zachowanie Tomasza Lisa trafiło do działu HR w Ringier Axel Springer Polska, żadna nie odniosła skutku. Jedna z pracownic, której nie odpowiadało zachowanie Lisa, bezskutecznie prosiła o przeniesienie do innej redakcji w wydawnictwie.
Tomasz Sekielski we wstępniaku zapewnił, że nie jest prawdą, jakoby RASP nie reagował na te doniesienia. - W firmie istniały i istnieją mechanizmy zapobiegające mobbingowi i innym niewłaściwym zachowaniom w pracy. Niestety, w tym przypadku nie wszystkie procedury zadziałały tak jak trzeba - przyznał.
- Nie wynikało to jednak z chęci ukrywania czy tuszowania czegokolwiek. W niektórych przypadkach po prostu zabrakło komunikacji, zaufania i wrażliwości wykraczającej poza obowiązujące procedury - tłumaczył.
Jego zdaniem takie sytuacje należy rozliczać także po to, żeby media zachowały wiarygodność. - Piętnując patologie, nie można być hipokrytą. Jeśli nie potrafimy zrobić porządku na własnym podwórku, nie mamy mandatu, by moralizować i pouczać innych - stwierdził.
- Polskie media nie są wolne od patologii, ale chcę jasno powiedzieć, że redakcja „Newsweeka” nie jest siódmym kręgiem piekielnym z „Boskiej komedii” Dantego. Wszystkim, którzy dziś wskazują na naszą redakcję, domagając się publicznych rozliczeń, radzę, by nie zapomnieli rozejrzeć się wokół siebie i sprawdzili, czy w ich redakcjach i miejscach pracy nie dzieją się złe rzeczy - zaznaczył Sekielski. - Zapewniam, że my z obecnego kryzysu wyjdziemy wzmocnieni, bo wierzymy w nowy początek, bo wiemy, jak ważny jest „Newsweek”, szczególnie w czasach, gdy wolnych mediów jest coraz mniej - podkreślił.
Bardzo ważny, pierwszy wstępniak nowego naczelnego Newsweeka. Good luck, @sekielski https://t.co/fQtw8k2kbx
— Węglarczyk 🇵🇱🇪🇺🇺🇸💙💛 (@bweglarczyk) July 3, 2022
W RASP kontrolerzy z Państwowej Inspekcji Pracy
W miniony piątek działania w redakcji „Newsweek Polska” zaczął Okręgowy Inspektorat Pracy w Warszawie. Kontrola dotyczy obowiązujących w RASP procedur i regulaminów antymobbingowych i antydyskryminacyjnych, czyli w praktyce tego, czy pracownicy mogli skutecznie zgłaszać niepożądane zjawiska i zachowania w redakcji.
- Trudno powiedzieć, jak długo potrwa kontrolowanie, wszystko zależeć będzie od tego, jak wydawca będzie współpracował, jeżeli chodzi o przeprowadzenie czynności i jak obszerny będzie materiał. Tego oczywiście na dzień dzisiejszy nie wiadomo - przekazał portalowi Wirtualnemedia.pl Przemysław Worek, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Pracy w Warszawie.
We wtorek kierownictwo Radia TOK FM (Agora) zdecydowało, że do wyjaśnienia stawianych mu zarzutów Tomasz Lis nie będzie zapraszany do emitowanej w piątki rano audycji publicystycznej Jacka Żakowskiego, w której był stałym gościem przez 19 lat.
W piątek Jacek Żakowski odczytał oświadczenie, w którym Tomasz Lis przekonuje, że sam zdecydował się zawiesić swoją obecność w mediach i zaczyna urlop, którzy doradzali mu lekarze. Żakowski przedstawił też swoje obszerne stanowisko w tej sprawie. Stwierdził, że po rozmowach z dziennikarzami "Newsweeka" ustalił, że Tomasz Lis „niewątpliwie nie zachowywał się wobec części podwładnych tak, jak powinien, i zapewne słusznie przestał być naczelnym". Żakowski zastrzegł, iż niepotwierdzone pogłoski i "groźnie brzmiące plotki" nie mogą być przyczyną jego śmierci cywilnej. Dziennikarzom z kolei zarzucił Żakowski "łamanie standardów, zbyt pochopne wyciąganie wniosków, fałszywą interpretację faktów, lekkomyślność i brak profesjonalizmu".
Tomasz Lis pożegnał się z „Newsweekiem” po 10 latach
Tomasz Lis był naczelnym „Newsweeka” od wiosny 2012 roku, po tym jak rozstał się z analogiczną funkcję we „Wprost”. W 2016 roku, po zakończeniu współpracy z Telewizją Polską, zaczął prowadzić w Onecie autorski program publicystyczny, który w ub.r. został zastąpiony przez podcast „Świat_pl”.
Po odejściu Tomasza Lisa obowiązki redaktor naczelnego „Newsweeka” przejął wicenaczelny Dariusz Ćwiklak. - Tomek nie kieruje już „Newsweekiem”, dziękujemy mu za 10 lat wspólnej pracy. My w redakcji nadal będziemy władzy patrzeć na ręce i dostarczać Państwu rzetelne informacje - zapewnił Ćwiklak w swoim pierwszym wstępniaku.
Według danych PBC w pierwszym kwartale br. średnia sprzedaż ogółem „Newsweek Polska” wynosiła 65 885 egz. W br. dwa razy podnoszono cenę tygodnika: w styczniu o 40 groszy, a na początku kwietnia o 1 zł - do 9,90 zł.
Tomasz Sekielski w TVN, TVP i Nowa TV, z własnymi dokumentami i studiem wideo
Tomasz Sekielski jest dziennikarzem, reporterem, twórcą filmów dokumentalnych i autorem książek. W latach 1997–2006 był reporterem „Faktów TVN”. Był także gospodarzem piątkowych wydań programu „Kropka nad i”. Od 2003 wraz z Andrzejem Morozowskim prowadził audycję „Kuluary”, codzienny program „Prześwietlenie” i „Teraz my!”. W TVN24 stworzył „Czarno na białym”.
Od października 2012 do stycznia 2015 roku Sekielski był jednym z gospodarzy porannej audycji w Radiu Tok FM. Od stycznia 2013 do czerwca 2016 współpracował z Telewizją Polską, gdzie przygotowywał autorski program „Po prostu” i był gospodarzem niektórych wydań „Woronicza 17” w TVP Info.
Pisał artykuły do tygodników "Newsweek" i "Wprost". W listopadzie 2018 roku dołączył do zespołu prowadzących program „Onet Rano”.
Kilka lat temu Tomasz Sekielski wspólnie z bratem Markiem zrealizowali dwa filmy dokumentalne o przestępstwach pedofilii popełnionych przez osoby duchowne. Oba zostały sfinansowane ze zbiórki na Patronite i premierę miały na YouTubie: „Tylko nie mów nikomu” pojawiło się w maju 2019 roku, a „Zabawa w chowanego” rok później.
W drugiej połowie 2020 roku bracia Sekielscy w ramach zbiórki na Patronite pozyskali środki na uruchomienie własnego studia do produkcji programów na ich kanał youtube’owy i portal internetowy. Sekielski Brothers Studio ruszyło na początku ub.r., realizowanych jest tam kilkanaście programów wideo i podcastów, głównie o tematyce społecznej.
Sekielscy informowali o przygotowywaniu kolejnego dokumentu o pedofilii w Kościele, dotyczącego możliwego udziału papieża Jana Pawła II w tuszowaniu takich przestępstw popełnianych przez duchownych. Natomiast w lutym br. opublikowali plakat i pierwszy zwiastun filmu dokumentalnego „Korzenie zła” o aferach SKOK. Zapowiedziano, że film pojawi się na YouTubie wiosną br.
Jak dotąd Sekielski Brothers Studio pozyskało na Patronite 3,06 mln zł od 1,5 tys. użytkowników. Suma comiesięcznych wpłat wynosi obecnie 38,5 tys. zł.
Dołącz do dyskusji: Sekielski: w „Newsweeku” za Lisa toksyczna atmosfera, w RASP nie zadziałały wszystkie procedury