SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Tygodniki opinii - co to takiego?

Media donosiły ostatnio o kolejnych spadkach sprzedaży tzw. tygodników opinii. Zainteresowało co i kto decyduje o klasyfikacji pism do grupy t.o.

Reprezentantami t.o. są: Polityka, Wprost, Newsweek Polska,  Przegląd, od jakiegoś czasu Przekrój i – całkiem niedawno – Gość Niedzielny. Próbuję dociec kiedy w obiegu społecznym pojawiło się na stałe określenie „tygodniki opinii”. W czasach PRL-u nie używano tego określenia, choć „Encyklopedia Wiedzy o Prasie” wydana w latach 70. przez OBP miała hasło „prasa opinii”, ale bardziej odnoszące się do rynku prasowego na zachodzie Europy i USA. Autor hasła pisał, że w Polsce do „prasy opinii” można ewentualnie zaliczyć tygodniki społeczno-polityczne i społeczno-kulturalne. Wówczas, najwyraźniej, takimi pismami opinii w Polsce były „Polityka” i „Perspektywy”.

Zaglądnąłem też do wydawanego przez mój Ośrodek „Katalogu Mediów Polskich”, w których charakterystyki profilu pism pochodziły od redakcji (KMP 2000). Prawie 6 lat temu, jedynie „Polityka” pisała o sobie, że jest „pismem opiniotwórczym”. Inne stosowały najczęściej starą klasyfikację (tygodnik społeczno-polityczny, tygodnik publicystyczny), dodając orientację polityczną lub orientację na określonych czytelników.

W publikacjach medialnych określenie „tygodniki opinii” zaczyna pojawiać się coraz częściej w latach 2002-2004, głównie za sprawą młodych dziennikarzy zajmujących się problematyką mediów w prasie codziennej i na rozwijających się wówczas portalach internetowych. Chętnie też używają tego określenia różni spece z tzw. domów mediowych.  Przyswajali oni określenie „tygodniki opinii” polskim czytelnikom, choć jako żywo, wzorce np. amerykańskie, będąc pismami opiniotwórczymi, nie określają się jako pisma opinii (Newsweek is a magazine of news and commentary; Time gives you more than just a weekly news summary). W klasyfikacjach amerykańskich mieszczą się w grupie magazynów ogólnych (general interest) lub informacyjnych (news magazines). Spotkałem się też ze stwierdzeniem, że tygodniki te uprawiają tzw. dziennikarstwo interpretacyjne.

W Polsce, w ślad za dziennikarzami, „tygodnikami opinii” zaczęli nazywać swoje pisma ich autorzy i wydawcy. W 2004 roku określenie „tygodniki opinii” pojawia się już dość często, przy czym grupa się powiększa o odmieniony „Przekrój”. Ostatnio usłyszałem w telewizji, jak prezes Napierała (wydawca „Przekroju”) mówił: „uważaliśmy, że obok czterech istniejących na rynku tygodników opinii znajdzie się miejsce dla czwartego”. Tego typu opinia towarzyszy „Przekrojowi” od momentu przeniesienia go do Warszawy; w wywiadzie dla „Pressu” w roku 2004, Piotr Najsztub – ówczesny naczelny – określał swoje pismo jako informacyjno-opiniotwórcze, choć „bliżej magazynu people”.”Przekrój” – w znacznie większym stopniu – był opiniotwórczy za czasów Eilego, choć sam Wielki Redaktor tego określenia nie używał. A przecież wpływał na opinię w wymiarze międzynarodowym; był czas, że 700 tys. egzemplarzy „Przekroju” rozchodziło się jak świeże bułeczki, w tym 150 tysięcy trafiało do odbiorców w ZSRR.

W ostatnich latach, na jakiś czas do tej grupy wszedł także „Ozon”, zadekretowany i reklamowany, jeszcze przed ukazaniem się na rynku, jako „nowy tygodnik opinii”.

Szukając odpowiedzi na interesujący mnie temat trafiłem na „Media Raport” z 2004 roku, w którym Cezary Gadomski pisząc o interesującej mnie grupie tygodników, stwierdził, że: są to  pisma obiektywne i neutralne. (oraz, że) „Podstawowa ich cecha to rozbudowana własna redakcja, różnorodność tematyk, w tym dziennikarstwo śledcze i mocna publicystyka. W konsekwencji — najsilniejszy oręż w kreowaniu opinii. Dzięki temu między innymi są też jednymi z najczęściej cytowanych w pozostałych mediach tytułów prasowych (obok ogólnokrajowych dzienników).

Otóż z tym obiektywizmem i neutralnością polskich tygodników opinii nie zawsze jest dobrze. Niektórzy autorzy (nie twierdzę, że redakcje) starają się głównie przekonywać czytelników do własnych opinii i nie ma to nic wspólnego z obiektywizmem i neutralnością dziennikarską. Nie mówmy więc o obiektywizmie, bo już wiele lat temu Henry Luce – założyciel tygodnika „Time”, twierdził stanowczo, że „czysty obiektywizm jest nieosiągalny, gdyż każda sprawa ma więcej niż dwa aspekty: może mieć trzy, a nawet trzydzieści. Dlatego zamiast stosować nieodpowiadające rzeczywistości podziały, należy zapoznawać czytelnika z faktami i zasadami, które odzwierciedlają poglądy dziennikarzy”. Na tym tygodniku wzorowało się wiele podobnych pism w różnych krajach, też określanych jako opiniotwórcze, a przecież należy pamiętać, że Luce został nazwany „złym olbrzymem” tłumiącym głos opinii publicznej i ukazującym przez swoje pisma (Time, Life i Fortune) zdeformowany obraz świata (W.A. Swanberg: Luce and His Empire).

Wracam do Polski. W ostatnim czasie  do grupy tygodników opinii dołącza się „Gościa Niedzielnego”. Ks. Marek Gancarczyk robi rzeczywiście swoje pismo w nowej szacie i nowej formule, zwiększa sprzedaż, dzięki – także - kopiowaniu dobrych wzorców zdobywania czytelników z lat dwudziestolecia międzywojennego, ale żeby od razu „Gościa” mianować tygodnikiem opinii. A jeśli tak – to jakiej? Ten „tygodnik religijno-społeczny” ma zresztą w katolickim kraju nad Wisłą sprzedaż taką sobie; za czasów ks. Tkocza  reklamował się też jako jeden z największych tygodników w Polsce, z nakładem 200 tys. egzemplarzy (Katalog Mediów Polskich 1999/2000 str. 24).

Zapytam dalej, dlaczego na liście t.o. nie ma „Tygodnika Powszechnego”, czy „Niedzieli”. Opiniotwórcze są też, na swój sposób, także takie pisma jak „Nie”, „Fakty i Mity”, czy „Gazeta Polska”. Na koniec zadam wreszcie pytanie, dlaczego (skoro mówi się o „dużych nakładowo pismach opinii”) w grupie tej nie ma tygodnika „Angora”, sprzedającego się ponad dwukrotnie lepiej niż „Polityka” (w sierpniu br - aż 315 tys. egzemplarzy). Dodatkowo – jeśli patrzę na liczbę egzemplarzy wydrukowanych i sprzedanych to pisma klasyfikowane w kategorii „tygodniki opinii” mają zwroty na poziomie od 40 do 68 % (!!!), „Angora” zaś na poziomie 30 – 35 %. Na świecie pisma zbierające z innych łamów najciekawsze poglądy i opinie także zaliczane bywają do pism opinii. Dlaczego zatem nie powinna w tej grupie być „Angora” i mniejsze (nakładowo) „Forum”? Zauważył to zresztą cytowany przeze mnie C. Gadomski pisząc: Czasem do tzw. tygodników opiniotwórczych zalicza się też magazyny z przedrukami, niejako wtórnie kształtujące opinie. To swoistego rodzaju piguły opinii, poglądów zebranych z różnych źródeł. Ich czytelnik musi wyrobić sobie opinie o świecie bardziej samodzielnie. A dostępne teksty mogą mu najwyżej przedstawić, co myślą inni; samo pismo nie sugeruje i nie wartościuje, jak dziennikarze magazynów poprzedniej grupy.

Nie mam nic przeciwko wymienionym wyżej tytułom, chcę tylko zwrócić uwagę jak łatwo się szufladkuje pisma, jedne wrzucając do szuflady z napisem t.o., inne z kolei tam nie wpuszczając. Jeśli więc tak łatwo „metkuje” się pisma, nazywając je tygodnikami opinii, to zróbmy listę dłuższą i w miarę kompletną. Powinien znaleźć się na niej  także tygodnik „Angora”, który musi zmienić podtytuł na „magazyn różnych poglądów i opinii z prasy krajowej i zagranicznej”. Albo na krótszy, ale w tym samym stylu. Należy mu się to za nakład i zawartość.

Zapraszam do dyskusji na moim blogu!!!

Dołącz do dyskusji: Tygodniki opinii - co to takiego?

1 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
adfg
popatrz tu:

http://moje-opinie.blogspot.com
0 0
odpowiedź