SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

TVP: związki zawodowe chciały zwolnień grupowych

Według Ewy Ger, dyrektor personalnej Telewizji Polskiej, działające w spółce związki zawodowe zamiast przeprowadzanego obecnie outsourcingu ok. 550 pracowników wolały zwolnienia grupowe, bo wtedy ich przedstawiciele byliby objęci szczególną ochroną.

W rozmowie z „Rzeczpospolitą” Ewa Ger stwierdziła, że na spotkaniu zarządu TVP dotyczącym restrukturyzacji zatrudnienia w spółce związki zawodowe zasugerowały, że lepiej byłoby przeprowadzić zwolnienia grupowe. - Nasuwa się wniosek, że skoro przy zwolnieniach grupowych osoby, które są w zarządach związków zawodowych, są objęte przez te związki szczególną ochroną, a mamy 24 organizacje związkowe w Spółce, taki proces nie stanowiłby dla nich zagrożenia. Tylko jaka to jest dbałość o ludzi? - zapytała retorycznie Ger.

Ostatecznie zarząd TVP zdecydował się na tzw. outsourcing zatrudnienia: ok. 600 pracowników (głównie dziennikarzy, ale też montażystów, grafików i charakteryzatorów) jesienią br. ma zostać przeniesionych do zewnętrznej firmy, gdzie będą mieć zagwarantowane zatrudnienie przez rok, natomiast w TVP ich zostanie ok. 220 redaktorów-koordynatorów. Właśnie zaczęła się procedura wyboru tych koordynatorów (więcej na ten temat).

Według Ewy Ger to najlepszy sposób na uporządkowanie systemu zatrudnienia w TVP. - Proszę sobie wyobrazić, że mamy obecnie na etatach niecałe 600 dziennikarzy, a na tzw. współpracy 1441 dziennikarzy. W dodatku każda jednostka robi to po swojemu. Z jednymi współpracuje, jako jednoosobowymi firmami, inni są na etatach czasowych, jeszcze inni na umowach cywilnoprawnych, na różnych warunkach finansowych i z różnymi terminami realizacji współpracy. Wszystkie sposoby zatrudniania, jakie tylko są, funkcjonują w telewizji publicznej. Chcemy to w końcu uporządkować - opisała Ger.

Co stanie się z pracownikami TVP przeniesionymi do firmy zewnętrznej po roku gwarantowanego zatrudnienia? - Nadal, wedle potrzeb, będziemy korzystać z ich usług - zapowiedziała Ewa Ger. - Te osoby mają roczną gwarancję zatrudnienia, zdejmujemy z większości z nich zakaz konkurencji. Tak naprawdę dajemy tym osobom szansę - przekonywała. - Nie przekreślamy tego, że i dziennikarze, i charakteryzatorzy, i montażyści, i graficy będą nadal z nami współpracować. A jeżeli sytuacja finansowa będzie lepsza, to - zgodnie  z przepisem art. 23 Kodeksu pracy - nie wykluczamy powrotu do etatów - dodała.

Ewa Ger zauważyła, że w związku z wydzieleniem pasm regionalnych TVP w osobny kanał TVP Regionalna (przeczytaj o tym więcej), w Telewizji Polskiej powinno być więcej pracy przy produkowaniu materiałów. - Moim zdaniem, to wiarygodna gwarancja, że my mamy dla nich zadania, a perspektywa dalszej współpracy jest realna - oceniła.

Dyrektor personalna TVP poinformowała, że przez ostatnie 4 lata z firmy zwolniono 1,2 tys. osób, z czego prawie 900 to pracownicy administracyjni. - Te redukcje zatrudnienia odbywały się na zasadzie ustanawiania limitów w jednostkach organizacyjnych. Limity były realizowane w taki sposób, że ustanawiało się maksymalny poziom zatrudnienia w danej jednostce organizacyjnej i dany dyrektor był odpowiedzialny za to, żeby redukować zatrudnienie do określonego poziomu - opisała. - Świetne rozwiązanie 3 lata temu, 2 lata temu. Teraz już to nie spełnia swojego zadania, ponieważ zaczynamy zwalniać ludzi, z którymi intensywnie pracujemy - zaznaczyła. - Realizacja zwolnień w dotychczasowej formule jest szkodliwa dla ludzi, Spółki, atmosfery pracy, kultury organizacyjnej i dla dyrektorów, którzy muszą tego dokonywać - dodała.

Ewa Ger przyznała, że przeniesienie 600 pracowników do firmy zewnętrznej to nie koniec zmian personalnych w TVP. - Z całą pewnością będzie restrukturyzacja, ale w innej formule - stwierdziła. - Dalsza restrukturyzacja będzie polegała na wdrożeniu: modelu kompetencyjnego, ścieżek kariery, systemu opisów stanowisk, systemu wartościowania stanowisk pracy, systemu okresowych ocen pracowniczych, których tu nie ma. Chcemy zaangażować naszych emerytowanych pracowników  w proces mentoringu, kształcenia, budowania programów edukacyjnych dla młodych dziennikarzy - zapowiedziała. Na wprowadzenie tych zmian daje sobie trzy lata.

Dyrektor personalnej TVP nie dziwią protesty związków zawodowych przeciw tym działaniom. - Taka jest ich rola. Nie spodziewałam się, że związki zawodowe powiedzą: hurra, wreszcie ktoś robi porządek w obszarze twórczym - stwierdziła. - Cały czas mam nadzieję, że związki, jak już zobaczą, że jesteśmy konsekwentni i realizujemy nasze zapowiedzi bez naruszenia interesów pracowników, to jeszcze raz usiądą z nami do stołu, by porozmawiać na temat tej reformy - zaznaczyła.

Dołącz do dyskusji: TVP: związki zawodowe chciały zwolnień grupowych

21 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
freeelaaancer
brak umów o pracę - powrót do feudalizmu.... wolę już komunizm :)
0 0
odpowiedź
User
Demiurging nową polityką PO
Podobnych głupstw nigdy dotąd o TVP nie czytałem. Nowo narodzona kierowniczka personalna musiała usiąść gdzieś blisko Partii Obskurnych garniturów i złapać wirusa obskurnusa. Zdolna. Robi za wszystkich. Konsul, dyrektor w MKiDN, hr w TVP. Zwiazki zawodowe są gromadą leni pod przywództwem jeszcze większych leni jeżdżących mercedesami i za publiczny grosz bawiących się w politykę połączoną z zapachem płonących opon, ale tu mamy manipulację. Oczywistą oczywistością, w trakcie ZWOLNIEŃ GRUPOWYCH, przywódcy ZZ zostają przy wódce. Za to pracownicy przedsiebiorstwa mają odprawę. Przenoszenie ich do zewnetrznych firm krzaków pozwoli balansującemu na progu bankructwa przedsiebiorstwu, tych odpraw nie wypłacić. Zarząd TVP to marionetki na cienkiej partyjnej gumce, zaś kierowniczka personalna nie musi zabierać głosu ws. strukturalnych i programowych. Chyba, że została już rzecznikiem, bo w tym przedsiebiorstwie, pełnym dziennikarzy, rzecznika sprowadza się z outsourcingu. Tak jest gorzej i drożej, chmmm, ale co tam. Nowy podatek Tuska od nieudolności jego ludzi w TVP, od prądu lub adresowej inwigilacji (nowa forma demokracji) pokryje i te wydatki.
0 0
odpowiedź
User
Semen Zabuski
My tu gadu-gadu, a tymczasem "Gazeta Wyborcza" manipuluje skróconym i ocenzurowanym wywiadem "Dziennika" z Karolem Małcużyńskim. Pod "wywiadem" komentujący "komentatorzy" podpisują się nikami, jakich w internecie nie znajdziesz. Np. mc2dwapiwaijeszczepółlitra. W Dworakowej TVP, na polecenie Dworakowego prezesa Juliusza Brauna, Karol Małcużyński został policjantem "Wiadomości". Miał wyrzucić Małgorzatę Wyszyńską za to, że ośmieliła się być dziennikarzem. Karol Małcużyński powinien był wiedzieć, że jest dziennikarzem, a nie banalnym politrukiem politruków. Naznaczony przez prezydenta Bronisława Komorowskiego szef "Wiadomości" Piotr Krasko chciał mieć czyste rączki i szybko zapomniał, czym jest zawodowa sztama. Agnieszka Kublik bije na alarm, że publlczna jest do dooopy. Jeżeli ma zlecenie na Brauna, to o dwa lata za późno. Z TVP zniknęła Iwona Schymalla, która pierwsza powiedziała, co w trawie piszczy, ale jej nie uwierzono, bo nie było partyjnego polecenia. Ważna kiedyś "Gazeta Wyborcza" pisząc wspak, wyzwala jeszcze niższe instynkta. Jan Dworak, jako prezes TVP został swego czasu, przy ludziach, opieprzony przez Tadeusza Mazowieckiego za prostackie relacje telewizyjnych audycji. Mówiąc wprost, Jan Dworak nigdy nie powinien zostać urzędnikiem państwowym, Juliusz Braun prezesem czegokolwiek, a Bogdan Zdrojewski, latami opowiadający bajdy o jakimś abonamencie, ministrem, chociaż jest lokomotywą wyborczą PO na Dolnym Śląsku. Rozumiem, to są polskie żarty, medialny cyrk. Ale, jak powiedział wczoraj prawdziwy, a nie zmyślony aktor, Bohdan Łazuka, w cyrku też trzeba umieć. Wracajmy do rzeczywistości, ciekawszej, niż politrucki matrix.
0 0
odpowiedź