SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Porozmawiajmy o samorządzie dziennikarskim!

W Polsce zawód dziennikarza jest zawodem otwartym. Odmiennie, niż w wielu krajach Europy, dostęp do dziennikarstwa w Polsce mają ludzie o różnym wykształceniu.

Mój ostatni tekst nie był zbyt optymistyczny. Wypowiedzi dyskutantów i komentatorów potwierdzały również moje spostrzeżenia. Trzeba jednak pamiętać, że dzisiejsza kondycja zawodu i sytuacja dziennikarzy jest pochodną wielu czynników: sposobów kształcenia dziennikarzy i wchodzenia do tego zawodu, ale w znacznym stopniu wiąże się z brakiem unormowań prawnych dotyczących dziennikarskiej profesji w naszym kraju oraz relacji między dziennikarzami i ich pracodawcami. Jest coś takiego, jak psucie zawodu, są bowiem u nas dziennikarze, którzy w wielu krajach zostaliby szybko odesłani poza nawias tej profesji. Mamy w Polsce kilka różnych kodeksów etycznych dziennikarskich, a zarazem wiele przykładów notorycznego ich łamania. Nie piszę tego, aby bronić siebie i kolegów kształcących przyszłych dziennikarzy, sporo znanych mi przykładów łamania tych zasad, dotyczy ludzi, którzy studiów takich nie kończyli, ale też, na  bakier z etyką zawodową, bywają także absolwenci studiów dziennikarskich.

W Polsce zawód dziennikarza jest zawodem otwartym. Odmiennie, niż w wielu krajach Europy, dostęp do dziennikarstwa w Polsce mają ludzie o różnym wykształceniu, ale – co najbardziej istotne – każdy z nich może nazwać się dziennikarzem i być za takiego uznany, kiedy tylko wykonuje coś co może wyglądać na robotę dziennikarską. Sam widziałem dziennikarskie legitymacje, które wyprodukowali sobie dwa panowie, prowadzący jakiś peryferyjny portal internetowy, zajmujący się - generalnie – czymś innym (praca naukową na uczelni), a jedynie z doskoku zbierali i publikowali w Internecie jakieś informacje.

Sytuacja, jaką mamy w kraju, wynika także z pewnych zaszłości; przez lata dziennikarzy kształcono praktycznie tylko na Uniwersytecie Warszawskim; większość pracujących w tym zawodzie kończyła inne studia. Obecnie jest ponad 70 szkół wyższych ze specjalnością dziennikarską. Równocześnie wielu młodych dziennikarzy napłynęło do mediów na początku lat 90. ub. wieku. Doszło wówczas do „zmiany warty”; dziennikarzy z czasów PRL-u zastąpiły „młode wilczki”, często wyłącznie z doświadczeniem w prasie opozycyjnej, ale bez profesjonalnego przygotowania. Powstawała prasa „obywatelska”, liczne pisma sublokalne, których twórcy uczyli się zasad tej profesji w marszu.

Dzisiaj każdy w Polsce może zostać (nazwać się) „redaktorem”. Kiedyś pisałem o tym, proponując, aby także w Polsce zdefiniować kto może być dziennikarzem, nieśmiało także mówiłem o ustaleniu statusu „zawodowego dziennikarza”. Zakrzyczano mnie, że chcę ograniczyć dostęp do – wolnego w końcu – zawodu. Ja tymczasem miałem na uwadze przede wszystkim jakość pracy dziennikarzy i konieczność przygotowania do tego zawodu.

Dzisiaj, kiedy jesteśmy w Unii Europejskiej, warto przypomnieć, że w wielu krajach Europy (m.in. we Włoszech, Francji, Belgii, Szwajcarii, Hiszpanii, Luksemburgu, także w Portugalii) dziennikarze, aby pracować w tym zawodzie, wpisani są do specjalnego krajowego rejestru i mają legitymacje profesjonalnego żurnalisty. Mój znajomy z Paryża pokazywał mi taką „Carte d’identine des Journalistes Professionnels” wydaną przez specjalną komisję. Jak wpatrzyłem się w to, co tam jest napisane, to znalazłem m.in. „umocowanie prawne” dla funkcjonowania takiej gildii profesjonalnych dziennikarzy, m.in. ustawę z roku 1935, jakiś dekret z roku 1936, rozporządzenia i dekrety wydane w latach 1944 - 1949 i ostatni z roku 1974. Oznacza to wielokrotne modyfikowanie przepisów dotyczących mediów i dziennikarstwa we Francji. Nawiasem mówiąc zawód dziennikarza w tym kraju zdefiniowany został w ustawie z roku 1935.

Kartę (wielkości bankomatowej, w kolorach narodowych Francji) otrzymuje każdy dziennikarz, dla którego dziennikarstwo jest zawodem podstawowym, gwarantującym stałe dochody, nie niższe, niż najniższa pensja w kraju.

Formalnie, dostęp do profesji dziennikarskiej, nie zależy od posiadanego dyplomu. W praktyce jednak wyraźnie faworyzowani są absolwenci 8 konkretnych szkół wyższych, wymienionych w układzie zbiorowym dziennikarzy. Absolwenci tych szkół mają znacznie krótszy, niż inni, staż dziennikarski, są też najchętniej przyjmowani do pracy w mediach.

Kartę Prasową przyznaje 16 – osobowa Komisja, w połowie reprezentanci pracodawców dziennikarzy, w połowie – dziennikarzy zawodowych. Co 3 lata zmienia się skład osobowy tej komisji.

Jako ciekawostkę podam fakt, że np. w Portugalii, staż odbywany jest pod opieką zawodowego dziennikarza, który potem rekomenduje (lub nie) podopiecznego do uzyskania karty zawodowej. Portugalia jest drugim – obok Włoch - krajem w Europie, gdzie bezprawne nazywanie się dziennikarzem jest karalne.

O ile we Francji są możliwości podjęcia pracy dla dziennikarzy nie posiadających Karty (choć relatywnie małe), o tyle we Włoszech tylko przynależność do Bractwa Dziennikarskiego (l’Ordine dei Giornalisti) i posiadanie karty zawodowego dziennikarza, daje możliwość zatrudnienia w mediach na pełnym etacie. We włoskim rejestrze dziennikarskim wpisani są także współpracownicy (publicyści) oraz stażyści.

W krajach, gdzie nie ma kart prasowych, ich funkcje pełnią legitymacje stowarzyszeń dziennikarskich. W Szwecji np. jest taką legitymacja Szwedzkiej Unii Dziennikarzy, ale należą do niej  praktycznie wszyscy dziennikarze zawodowi. W Niemczech podobną funkcję pełnią również związki dziennikarskie, wśród nich najmocniejszy – Związek Dziennikarzy Niemieckich, o którym pisałem w poprzednim blogu, podobnie jak w Holandii – NVJ – Holenderskie Stowarzyszenie Dziennikarzy. W Grecji takie zadania pełni Związek Dziennikarzy Ateńskich Gazet Codziennych (należą do niego także dziennikarze radiowi i telewizyjni, nie tylko z Aten), członkostwo którego potwierdza zawodowe kwalifikacje dziennikarza, a jego kodeks etyczny obowiązuje wszystkich dziennikarzy greckich.

Tak więc wygląda kwestia wykonywania zawodu dziennikarskiego w wielu krajach UE, od strony prawnej. W Europie samoorganizujący się dziennikarze tworzą bractwa, korporacje samorządowe, związki, które mają dbać o interesy ich członków, ale także o etykę zawodu. Kiedy kilka lat temu zgłosiłem propozycję, aby, skoro podzielone środowisko, nie stać na stworzenie wspólnego związku zawodowego, powołać w Polsce samorządową izbę dziennikarską (wykorzystując ustawę o samorządach zawodowych i doświadczenia zagraniczne). Skoro istnieje już w Polsce Krajowy Cech Radiestetów i Bioenergoterapeutów, mający charakter samorządu zawodowego, dlaczego nie mogą swojego „cechu” powołać dziennikarze. Samorząd prowadziłby rejestr zawodowych dziennikarzy, dbał o poziom wykonywania zawodu, przestrzeganie norm etycznych, byłby także reprezentantem środowiska dziennikarzy zawodowych w relacjach z pracodawcami.

Wtedy również usłyszałem, że chcę ograniczyć wolność  dziennikarzy. A przecież jest ona obecnie poważnie ograniczana, a nicnierobienie w tej sprawie ma już i będzie miało coraz bardziej negatywne konsekwencje. Tym bardziej, że jak napisałem w blogu kilka dni temu, dziennikarz polski – w zwarciu z pracodawcą – ma często naprawdę nikłe szanse na jakąkolwiek wygraną. Stowarzyszenia dziennikarskie, poróżnione z sobą, nie mają siły przebicia, znane mi próby zmiany prawa prasowego, stworzenia nowego itp. inicjatywy zakończyły się niepowodzeniem.

Co musi się zdarzyć, aby dziennikarska brać – czwarta władza ponoć – zorganizowała się i zaczęła skutecznie walczyć o swoje prawa? Skoro jesteśmy w Unii i dostosowujemy nasze prawo do prawa Unii, niech także prawo dotyczące wykonywania zawodu dziennikarskiego w Polsce, będzie takie same jak w wielu  innych krajach Unii. Nie dla ograniczania wolności dziennikarzy, ale właśnie w jej obronie oraz dla godnego wykonywania tego zawodu.

Tylko kto – w tej sprawie – zrobi pierwszy, mocny krok?

Zapraszam do dyskusji na moim blogu!!! 

Dołącz do dyskusji: Porozmawiajmy o samorządzie dziennikarskim!

0 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl