"Podkradanie Wi-Fi" sąsiada na porządku dziennym
Szacuje się, że na świecie jest około 750 tys. hotspotów, z których codziennie korzystają miliony ludzi. Potrzeba dostępu do informacji i sieci jest obecnie tak ogromna, że coraz więcej użytkowników stara się podłączyć do pierwszej napotkanej i najlepiej niezabezpieczonej sieci Wi-Fi – bardzo często do sieci sąsiada.
Pod koniec ubiegłego roku agencja Wakefield Research przeprowadziła badania na zlecenie Wi-Fi Alliance, niezależnej organizacji non-profit zajmującej się bezpieczeństwem sieci bezprzewodowych. Badania miały na celu znalezienie odpowiedzi na pytanie - jak z sieci bezprzewodowych korzystają Amerykanie.
32 proc. respondentów przyznało się do prób korzystania z niezabezpieczonych sieci Wi-Fi należących m.in. do ich sąsiadów. Dla porównania, dwa lata wcześniej do takich zachowań przyznało się 18 proc. ankietowanych.
Zajmująca się bezpieczeństwem w sieci firma Eset podkreśla, że niezabezpieczone Wi-Fi to zagrożenie zarówno dla dostarczającego takie połączenie z siecią, jak i dla osób korzystających z sieci. Za sprawą takich narzędzi jak Firesheep osoby niepowołane mogą w łatwy sposób uzyskać dostęp do połączenia internetowego i przechwytywać wszystkie dane, które użytkownik wprowadza podczas korzystania z sieci. Firesheep nie wymaga przy tym dużej wiedzy i może z niego skorzystać właściwie każdy internauta. O skali zagrożenia świadczyć może fakt, że od chwili pojawienia się tego niebezpiecznego rozszerzenia dla Firefoxa zostało ono pobrane z sieci ponad milion razy.
"Dzięki Firesheep prawie każdy może przejąć nasze konto na Facebooku, Twitterze czy innym serwisie społecznościowym. Niemal wszyscy mają umiejętności wystarczające do skorzystania z Firesheepa i zabawienia się we "wścibskiego sąsiada"" - ostrzega Randy Abrams, dyrektor ds. edukacji technicznej firmy Eset.
Pozostawienie domowej sieci Wi-Fi bez jakiegokolwiek zabezpieczenia specjaliści z Eset przyrównują do przekazania nieznajomemu kluczy do własnego domu. Zalecają oni tutaj postawienie na zasadę ograniczonego zaufania i skorzystanie z opcji ochrony swojej sieci protokołem WPA2.
Inny problem dotyczy coraz częstszego korzystania z sieci bezprzewodowych za pośrednictwem publicznych hotspotów, które oferują np. lotniska czy popularne sieci kawiarni i restauracji. Aby ułatwić swoim klientom dostęp do internetu, nie wprowadzają one żadnych zabezpieczeń swoich hotspotów. Użytkownicy ulegają w takich miejscach złudnemu poczuciu bezpieczeństwa, które hipotetycznie zapewnia im międzynarodowa korporacja, oferująca bezpłatny dostęp do sieci. W rzeczywistości istnieje jednak ryzyko zainfekowania komputera wirusem lub utraty cennych danych. Dlatego w takich miejscach korzystanie z Wi-Fi powinno się ograniczać do przeglądania serwisów informacyjnych.
Trzy kroki do bezpiecznego korzystania z Wi-Fi według Eset:
1. Dla sieci domowej należy włączyć w ustawieniach swojego routera protokół WPA2 (Wi-Fi Protected Access 2), który zapewni należytą ochronę połączenia z internetem. Należy przy tym pamiętać, że o faktycznym poziomie bezpieczeństwa domowej sieci Wi-Fi decyduje jej najsłabszy element, np. starszy laptop nie obsługujący WPA2.
2. Dostęp do własnej sieci i jej ustawień należy zabezpieczyć silnym hasłem, które powinno składać się z co najmniej 8 znaków. Powinno również zawierać duże i małe litery, cyfry oraz znaki specjalne (!@#$% itd.). "JanKowalski" czy "Kasia18" to przykłady tego, jak hasło wyglądać nie powinno.
3. Korzystając z publicznej sieci Wi-Fi, należy kierować się przede wszystkim rozsądkiem. Zagrożenia nie stanowi przeglądanie za pośrednictwem takiej sieci stron internetowych, czytanie najnowszych doniesień prasowych czy przeszukiwanie sklepów internetowych. Ryzyko pojawia się wtedy, gdy dana strona wymaga logowania lub podawania prywatnych informacji. Takie serwisy lepiej odwiedzać wyłącznie za pośrednictwem bezpiecznego, szyfrowanego połączenia.
Dołącz do dyskusji: "Podkradanie Wi-Fi" sąsiada na porządku dziennym