Prezes ZUS: państwowe ubezpieczenia społeczne to wielkie osiągnięcie cywilizacyjne
Państwowe ubezpieczenia społeczne to wielkie osiągnięcie cywilizacyjne XIX, XX i XXI wieku. W Polsce ponad 80 proc. emerytów utrzymuje się jedynie ze świadczeń, które wypłacają publiczne systemy emerytalne - powiedziała PAP prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska.
Szefowa ZUS w rozmowie z PAP mówiła m.in. o nowym obowiązku posiadania profilu na PUE ZUS, o corocznym wzroście wysokości składek od przedsiębiorców oraz o pomyśle wprowadzenia dobrowolności w opłacaniu składek przez właścicieli firm.
Polska Agencja Prasowa: Od 1 stycznia każdy przedsiębiorca ma obowiązek komunikować się z ZUS za pomocą jego Platformy Usług Elektronicznych. Po co ten nowy obowiązek? Kiedy i jak dużej liczbie podmiotów ZUS z urzędu założy profile na tej platformie?
Prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska: Dotychczas obowiązek posiadania profilu na Platformie Usług Elektronicznych ZUS mieli w praktyce płatnicy rozliczający składki za więcej niż 5 osób. Od nowego roku każdy płatnik składek musi posiadać taki profil. To jest teraz podstawowy kanał komunikacji i przekazywania dokumentów, pism, deklaracji. Tym, którzy nie założyli profilu do końca 2022 roku, ZUS zrobi to z urzędu. Zgodnie z ustawą mamy na to czas do końca stycznia. Około 90 proc. płatników, którzy nie mieli takiego obowiązku, i tak już posiadało ten profil.
Bo dziś nikt nie wyobraża sobie rozliczeń z urzędem bez takiego narzędzia. Nasza platforma umożliwia załatwienie wielu spraw bez wychodzenia z domu. Można tam uzyskać informacje o swoich ubezpieczeniach, świadczeniach, e-ZLA i składkach oraz wysłać wnioski i dokumenty ubezpieczeniowe. Można także wygenerować potwierdzenie danych do wykorzystania w banku, sądzie czy innym urzędzie. Przedsiębiorcy mogą szybko złożyć deklaracje rozliczeniowe i sprawdzić saldo. To dla przedsiębiorców ogromne usamodzielnienie i optymalizacja kosztów. Już niedługo na PUE ZUS będziemy mieli 11 milionów profili klientów. Stworzyliśmy e-urząd dla przedsiębiorców.
PAP: Czy takie rozwiązanie nie dyskryminuje osób starszych, osób wykluczonych cyfrowo? Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich zwrócił się do ZUS ze skargą w tej sprawie.
Ten proces przechodzenia na elektroniczną obsługę przedsiębiorców był ewolucyjny i systematycznie komunikowany. Nie jest on zaskoczeniem, bowiem ustawa wprowadzająca obowiązkowe profile na PUE dla płatników składek została uchwalona 24 czerwca 2021 r., czyli ponad półtora roku temu. Nie marnowaliśmy tego czasu. Zwróciliśmy się indywidualnie drogą telefoniczną, mailowo, osobiście albo przez e-wizytę do każdego płatnika składek, który nie miał profilu. Pytaliśmy, jakiej udzielić pomocy przy zakładaniu profilu. Zawsze jesteśmy do dyspozycji, żeby udzielać pomocy, jeżeli klienci będą jej potrzebowali w trakcie realizacji swoich obowiązków jako płatnicy składek. Jesteśmy też instytucją, która stale szkoli płatników składek – na bieżąco oraz przed każdą dużą reformą, jak ostatnio reforma podatkowa.
Muszę też podkreślić, że nie nastąpiła zmiana przepisów w zakresie sposobu składania dokumentów ubezpieczeniowych przez płatników składek. Zgodnie z prawem płatnicy rozliczający składki nie więcej niż za 5 osób nadal będą mogli przekazywać do ZUS w formie papierowej dokumenty niezbędne do prowadzenia kont płatników składek i ubezpieczonych. Ale płatnik musi posiadać profil, na który ZUS będzie przekazywał korespondencję kierowaną do niego w formie elektronicznej.
W całej sprawie trzeba pamiętać, że mówimy o płatnikach składek, głównie przedsiębiorcach, pracodawcach, czyli osobach prowadzących działalność profesjonalną. Trzeba także pamiętać, że nie mamy do czynienia z żadnym precedensem. Wnioski o wsparcie w ramach tarczy antykryzysowej albo o świadczenia dla rodzin z ZUS można składać wyłącznie w formie elektronicznej.
Co do pisma z biura Rzecznika Praw Obywatelskich, to ono dopiero do nas wpłynęło, ale już przygotowujemy pełną odpowiedź na wskazane w piśmie wątpliwości.
PAP: A skąd się bierze coroczny wzrost wysokości składek od przedsiębiorców?
G.U.: Wymaga wyjaśnienia, że w przeciwieństwie do pracowników czy zleceniobiorców, przedsiębiorcy mają swobodę samodzielnego określania, od jakiej kwoty chcą opłacać składki na ubezpieczenia społeczne. Pozwala im to w zdecydowanej większości przypadków płacić znacznie niższe składki niż pracownicy czy zleceniobiorcy, których podstawą wymiaru składek jest przychód z wynagrodzenia.
To szczególne uprawnienie wynika z tego, że państwo dostrzega równie szczególną sytuację przedsiębiorców, a więc tworzenie miejsc pracy, ponoszenie ryzyka biznesowego, wrażliwość na koniunkturę, nieregularne przychody i dochody. Dlatego na gruncie ubezpieczeń społecznych nie pyta o faktyczny przychód; zastrzega jedynie pewien minimalny poziom, od którego należy opłacać składki.
Niestety zdecydowana większość przedsiębiorców decyduje się płacić składki w najniższej dopuszczalnej wysokości. Ale to nie sprawia, że składki przedsiębiorców można określić mianem ryczałtowych, jak to się zbyt często czyni.
PAP: No dobrze, to skąd się bierze wzrost minimalnej wysokości składek?
G.U.: To zależy, o których stawkach dokładnie mówimy. W przypadku zasad ogólnych, którym podlega około 1,1 miliona przedsiębiorców, bezpośrednio wynika to z zapisanego w projekcie ustawy budżetowej prognozowanego przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto na 2023 rok. Wynosi ono 6935 zł wobec 5922 zł w 2022 r. Podstawa wymiaru składek za okres od stycznia do grudnia 2023 r. nie będzie mogła być niższa od 60 proc. tej kwoty, czyli 4161 zł. Najniższe składki na ubezpieczenia społeczne, czyli te, które trafią do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, wyniosą 1316,54 zł.
Do tego dochodzi składka na Fundusz Pracy w najniższej wysokości 101,94 zł, a także składka na ubezpieczenie zdrowotne, której wysokość od 2022 roku jest związana, zależnie od formy prawnej prowadzenia działalności, z faktycznym dochodem lub przychodem albo jest ustalana ryczałtowo.
Wysokość najniższej składki zdrowotnej poznamy w drugiej połowie stycznia, ponieważ wtedy GUS ogłosi przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w IV kwartale 2022 r., włącznie z wypłatami z zysku.
PAP: To oznacza wzrost obciążenia składkami o około 17 proc. Dlaczego jest to tak dużo i czy minimalny poziom składek przedsiębiorców musi co roku rosnąć?
G.U.: W ubezpieczeniach społecznych wysokość płaconych składek ma silny wpływ na wysokość przysługujących świadczeń. Minimalny poziom składek istnieje i rośnie w tempie zgodnym z pewnymi zmiennymi ekonomicznymi. Niższe składki nie zapewniłyby w dłuższym okresie wystarczającego poziomu ochrony socjalnej, czyli emerytur, rent, zasiłków.
Ale pamiętajmy, że minimalny poziom składek nie rośnie tylko dla przedsiębiorców. Przecież wraz z podnoszeniem minimalnego wynagrodzenia za pracę w praktyce corocznie rośnie także minimalna wysokość składek od pracowników, umów agencyjnych czy zlecenia.
I podobnie jest w przypadku przedsiębiorców. Ustawodawca musiał powiązać najniższą dopuszczalną podstawę wymiaru ich składek z jakimś wskaźnikiem ekonomicznym, który odzwierciedlałby w długiej perspektywie ogólny wzrost dochodów ludności. Wybrane zostało do tego celu prognozowane przeciętne wynagrodzenie, które co roku zapisuje się w projekcie ustawy budżetowej. Pamiętajmy, że to tylko wskaźnik, pewna konwencja, ale co ważne, przepisy w tym zakresie nie zmieniły się od ponad 20 lat. Ogólnie rzecz biorąc wynagrodzenia w gospodarce rosną, czyli ludzie mają coraz więcej dochodów, gospodarka się rozwija. Zatem minimalny poziom świadczeń musi rosnąc, a wraz z nim minimalny poziom składek.
PAP: W takim razie jak ocenia pani pomysł, by wprowadzić dobrowolność w opłacaniu składek na ubezpieczenia społeczne przez właścicieli firm?
G.U.: Rozumiem, że jednym z motywów stojących za takim pomysłem jest poziom obciążeń składkowych. Im niższe są przychody z prowadzonej działalności, tym bardziej to obciążenie może być dotkliwe, szczególnie w okresach wysokiej inflacji, rosnących cen energii, malejącego popytu. W takich warunkach sytuacja ekonomiczna drobnych przedsiębiorców bywa trudna.
Warto przy tym zaznaczyć, że dla przedsiębiorców o wysokich przychodach składki na ubezpieczenia społeczne opłacane od najniższej podstawy wymiaru nie stanowią istotnego obciążenia. W każdym razie państwo musi realizować konstytucyjny obowiązek zabezpieczenia społecznego obywateli. Brak ubezpieczenia, to brak ochrony, brak świadczeń. Przedsiębiorca ponosi ryzyka społeczne niezależnie od tego, czy jego działalność w danej chwili przynosi dochód.
Poza tym, aby ulżyć przedsiębiorcom w trudnych sytuacjach, przewidziano liczne ulgi w opłacaniu składek dla firm nowych i małych. Korzystają z nich setki tysięcy osób. Jeśli przychody z działalności nie przekraczają połowy minimalnego wynagrodzenia miesięcznie, w ogóle nie trzeba rejestrować firmy. Z kolei po założeniu firmy przez pierwsze 6 miesięcy nie trzeba w ogóle płacić składek na ubezpieczenia społeczne, ale oczywiście nie ma też prawa do świadczeń. Po wykorzystaniu ulgi na start, albo rezygnacji z niej, bo taka opcja też jest wybierana, nowy przedsiębiorca stosuje 2-letni pas startowy, czyli niższą minimalną podstawę wymiaru składek niż na zasadach ogólnych. Płacą oni składki od co najmniej 30% minimalnego wynagrodzenia. Ta podstawa też co roku rośnie, bo podnosi się wysokość najniższej pensji. W 2023 roku wzrośnie ona dwukrotnie: od 1 lipca do 3490 zł, a od 1 lipca do 3600 zł. Ma to przełożenie na wysokość najniższych składek.
Jest jeszcze mały ZUS plus, czyli możliwość opłacania składek od połowy przeciętnego dochodu z poprzedniego roku. Dotyczy ona osób, które prowadzą działalność na mniejszą skalę. Kryterium skorzystania z ulgi jest bowiem osiąganie przychodu do 120 tys. zł w poprzednim roku.
PAP: Ale co takie rozwiązanie, jak dobrowolność, oznacza dla przedsiębiorców? Jakie mogą być jego skutki?
G.U. Do tego zmierzam. Innym motywem stojącym za pomysłem dobrowolności jest przeświadczenie, że państwowy system jest zbyt drogi i na własną rękę przedsiębiorcy zabezpieczyliby się lepiej. Niestety wiele wskazuje na to, że tak nie będzie. Obecnie ponad 80 proc. emerytów w Polsce utrzymuje się jedynie ze świadczeń, które wypłacają publiczne systemy emerytalne organizowane przez państwo.
To praktyczny dowód tego, na co wskazują ekonomiści, że trudno sobie wyobrazić, aby wszyscy obywatele mogli samodzielnie oszczędzać na starość, inwestować w giełdę, nieruchomości, złoto czy dzieła sztuki oraz aby te działania przyniosły lepszy rezultat niż system powszechny. Całe społeczeństwo i tak nie uzyska długoterminowo wyższej stopy zwrotu niż w systemie powszechnym, za którym stoi cała gospodarka. System publiczny, obowiązkowy i powszechny, zapewnia równość uczestnictwa i w istocie niski koszt obsługi.
System ten jest tym bardziej efektywny i tani, im bardziej powszechne jest uczestnictwo w nim. Obowiązek uczestnictwa w systemie jest tylko narzędziem właśnie w celu uzyskania jego powszechności oraz eliminacji znanego w ubezpieczeniach zjawiska negatywnej selekcji. Obowiązkowość systemu pełni funkcję ochrony wszystkich ubezpieczonych. Brak powszechności nie tylko prowadziłby do rozmontowania systemu, ale także – i na to również zwraca uwagę ekonomia – do występowania zjawiska krótkowzroczności czy jazdy na gapę. Trudno jest nakłonić osoby do dobrowolnego oszczędzania na starość, ponieważ mają skłonność do uważania swoich dochodów za zbyt niskie. Z kolei większość tych, którzy nie oszczędzą, i tak na starość zgłosi się do państwa o pomoc. Państwo – demokratyczne, socjalne – nie odmówi. A finansowanie spadnie na barki tych, którzy odłożyli.
Trzeba to powiedzieć jasno – państwowe, publiczne, powszechne ubezpieczenia społeczne to wielkie osiągnięcie cywilizacyjne XIX, XX i XXI wieku. Zapewniają ochronę socjalną setkom milionów pracowników na całym świecie. Raporty międzynarodowe wskazują wprost, że te systemy zmniejszają poziom ubóstwa wśród seniorów. Świadczenia wymagają jednak źródeł finansowania, czyli składek i podatków. W naszym kręgu cywilizacyjnym, w kontynentalnej tradycji prawa państwo realizuje ten obowiązek przez system ubezpieczeniowy, w którym ochrona jest zapewniana dzięki opłacaniu składek.
Do dzisiaj nie ma w Polsce na rynku komercyjnym żadnego produktu porównywalnego z dożywotnią emeryturą wypłacaną z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w zamian za składki. W Wielkiej Brytanii, czyli w kraju z bardzo rozwiniętym prywatnym rynkiem finansowym i wysoką kulturą finansową obywateli, w poważnych raportach emerytalnych otwarcie przyznaje się, że nie ma szans, aby rynek zapewnił równie korzystną ofertę annuitetu, co państwowa emerytura. Takie ryzyko aktuarialne może wziąć na siebie jedynie państwo.
PAP: A jakie byłyby skutki bardziej krótkoterminowe, to znaczy jak dobrowolność w opłacaniu składek wpłynęłaby na przykład na rynek pracy?
G.U.: Jeżeli pytanie brzmi, czy istnieje realne zagrożenie, że dobrowolne składki skłoniłyby do wypychania osób pracujących na etacie lub zleceniu na jednoosobową działalność gospodarczą, zakładaną jedynie w celu maksymalnego zaniżenia kosztów pracy, to moim zdaniem takie zagrożenie występuje. Wprowadzane od dekady reformy, takie jak choćby wprowadzenie minimalnego poziomu oskładkowania umów agencyjnych i zlecenia, czy planowane pełne oskładkowanie tych umów, idą w przeciwnym kierunku. Chodzi o zwalczanie zjawiska segmentacji na rynku pracy.
Rozmawiała: Karolina Kropiwiec (PAP)
Dołącz do dyskusji: Prezes ZUS: państwowe ubezpieczenia społeczne to wielkie osiągnięcie cywilizacyjne