SzukajSzukaj
dołącz do nas Facebook Google Linkedin Twitter

Ludzie prawicowych mediów boją się "czystek" i "prawdziwego reżimu". List podpisali Adamczyk, Kania i Surmacz

Na portalu braci Karnowskich wPolityce ukazał się list otwarty kilkudziesięciu pracowników prawicowych i prorządowych mediów, zaanonsowany jako "głos środowiska dziennikarskiego w obliczu zapowiadanych czystek". Podpisali go m.in. Michał Adamczyk (urlopowany szef TAI), członkini zarządu Polska Press Dorota Kania, prezes PAP Wojciech Surmacz czy szef TVP Info Samuel Pereira.

W liście otwartym zamieszczonym w czwartek na wPolityce.pl z nagłówka wybrzmiewa "ostrzeżenie dla Polaków", że "wolność słowa jest zagrożona jak nigdy wcześniej". Tekst podpisany jako "ważny głos środowiska dziennikarskiego w obliczu zapowiadanych czystek" zawiera stwierdzenia, iż przyszły rząd Donalda Tuska zapowiada "czystkę w mediach publicznych i prywatnych", obejmującą m.in. zwolnienia i ”bezprawny atak [zapis w tekście "tak" - przyp.] na Radę Mediów Narodowych".

- Grozi się zemstą dziennikarzom pracującym w mediach ogólnopolskich i regionalnych. Tworzone są listy proskrypcyjne dziennikarzy, których ma dotknąć faktyczny zakaz uprawiania zawodu. Taka sytuacja zdarza się po raz pierwszy w Polsce od 1989 roku i przypomina praktyki żywcem wyjęte ze stanu wojennego - napisano w liście. Dalej czytamy: "To będzie prawdziwy reżim. Dlatego apelujemy do wszystkich Polaków o zdecydowany opór wobec tego planu zniszczenia pluralizmu w mediach publicznych i prywatnych".

>>> Praca.Wirtualnemedia.pl - tysiące ogłoszeń z mediów i marketingu

Zaznaczono, że system medialny w Polsce „już raz próbowano domknąć” - „miało to miejsce po katastrofie smoleńskiej, gdy z mediów publicznych zwolniono konserwatywnych dziennikarzy”.

- Ostrzegamy, że siły polityczne czujące się zwycięzcami wyborów, już dziś potężne medialnie, dominujące we wszystkich obszarach, zamierzają całkowicie zlikwidować wolność słowa i pluralizm w Polsce. Zapewne po to by w ciszy i ciemności bezkarnie niszczyć państwo i okradać Polaków, jak to już bywało w przeszłości - oceniono.

Na liście podpisów Adamczyk, Pereira, Kania, Kamińska

Listę podpisów pod listem otwiera Michał Adamczyk, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i prezenter "Wiadomości". Od połowy września przebywa na urlopie, na który udał się po tekście Onetu opisującym jego sprawę sądową sprzed 20 lat, gdzie był oskarżony był o przemoc wobec byłej partnerki.

List otwarty podpisali także m.in. członkini zarządu Polska Press Dorota Kania, szef TVP Info i zastępca dyrektora TAI Samuel Pereira, prezeska Polskiego Radia Agnieszka Kamińska, prezes PAP Wojciech Surmacz, Jacek i Michał Karnowscy z tygodnika “Sieci”, wiceszef TAI Maciej Tulicki oraz grono prawicowych dziennikarzy: Bronisław Wildstein, Ewa Stankiewicz, Marek Pyza, Marzena Nykiel, Grzegorz Górny, Piotr Gursztyn czy Jerzy Jachowicz.

Według wielu publicystów aktywnych na platformie X list otwarty świadczy o hipokryzji jego autorów. - Mało co mnie bawi tak jak hunwejbini propagandy, którzy uznają się dziś za gwarantów dziennikarskiego pluralizmu. Daliście z siebie zrobić partyjnych czynowników - szukajcie pracy w mediach partyjnych a nie publicznych - skomentował Konrad Piasecki z TVN24.

- Ostrzegamy Polaków - oszałamiające wynagrodzenia twórców mediów prawicowych, publicznych są zagrożone jak nigdy wcześniej. Ważny głos środowiska korzystającego z kokosów na reklamach SSP w obliczu zapowiadanego spadku poziomu zarobków - stwierdziła Estera Flieger. - Z tego, co pamiętam, większość podpisanych kibicowała Lex TVN, spokojnie patrzyła na to, co robił Orlen Press  i nie protestowała gdy Kaczyński obiecywał powyborczą rozprawę z mediami prywatnymi. A tu krzyk, że paru propagandystów odejdzie z TVP - przypomniała Kataryna.

- Jako pierwszy podpisany jest facet, który poszedł na urlop od kierowania TVP Info, gdy Onet ujawnił, że ma na koncie wyrok za przemoc wobec kochanki. Faktycznie, ważny głos - zauważył Rafał Mrowicki z Wirtualnej Polski.

- Ludzie, którzy zrobili skok na media publiczne, kolejni, którzy dali się tam zainstalować jako partyjni funkcjonariusze, piszą list w obronie tych mediów. Nie, to nie jest list w obronie mediów, to list w obronie własnych stołków. Zmiany w mediach publicznych muszą być głębokie a zaufanie do nich odbudowane. Cały list jest napisany takim samym językiem jakiego od 8 lat używają, by dzielić ludzi, uderzać w poszczególne grupy - ocenił Paweł Żuchowski z RMF FM.

Opisał, że usłyszał, jak w trakcie jednej z wizyt szefa MSZ w USA usłyszał dziennikarza mediów publicznych mówiącego do polityka: „Panie ministrze słońce dziś tak pięknie w Waszyngtonie świeci specjalnie dla pana”.

- Mało się nie przewróciłem z zażenowania, gdy przy tym oddany został pokłon. Potem bezrefleksyjne przekazywanie tego co pan minister powiedział i zachwycanie się wizytą, która nie miała większego znaczenia. Połamane kręgosłupy, strach, autocenzura i zwykle podlizywanie - wyliczył.

Jaki plan ma opozycja na media publiczne 

Jednym z postulatów wyborczych Platformy Obywatelskiej w kampanii wyborczej była głęboka reform mediów publicznych. Na łamach Wirtualnemedia.pl opisywaliśmy jakie plany ma obecna jeszcze opozycja na zmiany w mediach publicznych, z pominięciem zdominowanej przez PiS Rady Mediów Narodowych. 

Ustaliliśmy, że minister kultury i dziedzictwa narodowego poprzez walne zgromadzenia, postawiłby spółki medialne w stan likwidacji. Wtedy powołane zostałyby zarządy komisaryczne, których RMN nie mogłaby odwołać. Stan likwidacji zostałby odwołany dopiero po ustawowych reformach rynku medialnego. Odbierałyby one Radzie Mediów Narodowych prawo do powoływania zarządów mediów publicznych. Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, uprawnienia te mogłyby wrócić do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, której skład przy okazji zostałby wymieniony. Kadencje KRRiT i RMN wygasają w 2028 roku.  

- Zmian władz w mediach publicznych mógłby dokonać przyszły minister kultury, dokonując rekonstrukcji - pozostających w jego kompetencji - przepisów regulujących działanie TVP i Polskiego Radia.  Jeśli zaś chodzi o to kto mógłby zostać nowym szefem TVP lub nowej firmy, powstałej z połączenia TVP i PR, to kandydatem na to stanowisko wydaje mi się na pewno Janusz Daszczyński. Ma wszelkie kompetencje merytoryczne do objęcia tej funkcji. Trzeba też pamiętać, że osiem lat temu został bezprawnie usunięty z prezesury TVP – zauważył w rozmowie z Wirtualnemedia.pl Jan Ordyński, opozycyjny członek rady programowej Polskiego Radia.  

Dołącz do dyskusji: Ludzie prawicowych mediów boją się "czystek" i "prawdziwego reżimu". List podpisali Adamczyk, Kania i Surmacz

70 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
qwer
Jeśli na prawdę PO nałoży zakaz wykonywania zawodu na osoby pracujące w TVP i innych państwowych media to wtedy będzie faktyczny koniec demokracji.
25 74
odpowiedź
User
Job
"uprawnienia te mogłyby wrócić do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, której skład przy okazji zostałby wymieniony."

Jak wymieniony? Xd czy wy czytacie w ogóle co piszecie? Tusk będzie rządził uchwałami sejmu? Prawdziwa demokracja się szykuje
21 27
odpowiedź
User
Patryk
Nie wirtualne Media, tylko wirtualny ściek. Likwidacja spółek RTV jest sprzeczna z ustawą medialną i ustawą o spółkach handlowych. To czysty bandytyzm pozbawiający wszystkich pracowników jakiejkolwiek ochrony prawa pracy.
21 49
odpowiedź